28 marca 2013

Rozdział 11 "Statek widmo"

      Staliśmy przez chwile i patrzyliśmy się jak zabierają Luissa. Carlos chodził w kółko, albo w jedną stronę, albo w drugą. Widać było, że się nad czymś zastanawiał i obmyślał.
 -Mam pomysł! -Powiedział Carlos. Ja z Ukei’em przyglądaliśmy się mu z zdziwieniem. –Ja z Ukei’em pójdziemy ich napaść od tyłu, a ty Seraphino zostaniesz tutaj i w razie jakby nas złapali uciekniesz i zawiadomisz pomoc czy coś. –Ukei spojrzał na Carlosa z zadowoleniem. Chyba podobał mu się ten pomysł.
 -No dobra. To idźcie tak, aby was nie zauważyli.-Odpowiedziałam z współczuciem.                
       Stałam i patrzyłam jak Carlos z Ukei’em idą w kierunku strażników. Oczywiście nie za bardzo podobał mi się ten pomysł, nie chciałam stać i bezczynnie patrzeć jak oni odwalają całą robotę. Było ciemno, więc chłopacy mieli większe szanse, że nie zostaną zauważeni. Gdy już prawie do nich podeszli, zauważyłam, że ktoś idzie za nimi. Nie miałam pomysłu co zrobić. Przecież nie zacznę krzyczeć, bo plan legnie w gruzach. Postanowiłam pobiec w ich kierunku. Starałam się bezszelestnie. Zauważyłam, że Carlos z Ukei’em szarpią się z dwoma strażnikami. To był okropny widok. A Luiss stał i patrzył na to wszystko. Nawet chyba widział idącego strażnika. Dziwi mnie fakt, że nic z tym nie robi..       
      Podbiegłam do strażnika, kopnęłam go. Chwyciłam za ręce i wzięłam za plecy. Zaczął się szarpać, stosowałam różne chwyty, które nauczyli mnie w szkole. Dosyć często mieliśmy lekcje samoobrony, jakby nas gdzieś jakieś potworne zwierzę zaatakowało. Wiedziałam co mam robić, aby nie dać mu się schwycić. Upadł w końcu na ziemię. Spojrzałam się w kierunku chłopaków o coś się sprzeczali. Nie ma to jak kłócić się w takiej sytuacji! Nagle szybkim krokiem szli w moją stronę.
 -Rany! Sama go powaliłaś na ziemię? –Spytał się Carlos kiwając głową. Byłam trochę zszokowana, więc się tylko lekko uśmiechnęłam
 -Przecież mogło ci się coś stać! Co my wtedy byśmy zrobili?-Już tak nie przesadzaj.                       Chodźcie, zmywajmy się stąd zanim przyjdą kolejni-Powiedziałam z rozkazującym tonem.              Gdy szliśmy poprostu musiałam się o coś spytać..
-Ej, a tak w ogóle o co się sprzeczaliście?-Powiedziałam zaciekawiona i spojrzałam w kierunku chłopaków.
-O nic takiego.. To nie było takie ważne.-Odpowiedział Luiss. Wiedziałam, że to musiało być coś poważniejszego, ale wolałam się nie pytać. Może to i lepiej, że nie wiem..
       Gdy doszliśmy na miejsce okazało się, że są tylko dwa skutery. Luiss tłumaczył się, że nie mógł więcej znaleźć. Wywnioskowaliśmy, że ja i Ukei będziemy prowadzili, ponieważ najwięcej czasu spędzaliśmy na wyścigach, więc bez problemu nie powinniśmy mieć kłopotów z prowadzeniem po ciemku.  Ze mną jechał Carlos, a z Ukei’em Luiss.
       Wsiadłam na skuter i ruszyliśmy w drogę. Nie wiedzieliśmy dokąd mamy jechać, po prostu pędziliśmy przed siebie. Jak przyjemnie było znowu jeździć! Na szczęście nie było mgły. Rozglądałam się dookoła i trochę się zdziwiłam.. Nie zauważyłam żadnego zwierzęcia. Mój tata zawsze mówił, że w nocy można zobaczyć ogromne ptaki, które są roślinożerne. Nagle nie wiadomo skąd pojawiła się mgła. Zatrzymałam się ponieważ nic nie było widać. Ukei również się zatrzymał
.-Co jest?- Spytał Luiss
.-Słyszycie ten straszny dźwięk?- Spytałam, ale wszyscy spojrzeli się w jednym kierunku.
      Nadlatywały ogromne ptaki! I to w naszą stronę! Szybko odpaliłam skuter i krzyknęłam do Carlosa, żeby chwycił się mnie mocno. Staraliśmy się jechać tak, aby na nas nie wpadły, ale były strasznie wielkie, więc wleciałam pod nie. Cudem w żadnego nie uderzyłam, mimo że mało co było widać, przez tą okropną mgłę. Zastanawiam się tylko przed czym uciekają. Nie leciały tak bez powodu. Jechałam dalej przed siebie, wymijając drzewa. Wydawało mi się, że znam je na pamięć. Nagle coś ogromnego zauważyłam nad sobą.. Gwałtownie zahamowałam. Pośród mgły znajdował się jakiś statek kosmiczny! To był statek widmo!
       Był ogromny, cały biały, wtapiał się w mgłę. Słyszałam pewną legendę, że statek widmo pojawia się, wtedy kiedy są największe mgły. Są na nich piraci, którzy kiedyś zginęli podczas ataku na inny statek. A sam statek został spalony. Od tamtej pory, piraci z tym statkiem podróżują samotnie po całej galaktyce..
-Czy wy widzicie to co ja?- Powiedziałam z niedowierzaniem.
-Chyba tak.. Ale jedźmy już dalej, w końcu trzeba gdzieś się zatrzymać i przespać. –Powiedział śpiący Ukei.
-Jesteś pewny, że chcesz prowadzić? Może Luiss Ciebie zastąpi? –Powiedziałam z troską i spojrzałam się na Luissa. Jednak on sam chyba przysnął. –Dobra mam pomysł. Ukei pamiętasz czego nas uczyli w szkolę? Chodzi mi o tą lekcje z przetrwania. Jak zrobić sobie hamak z tych ogromnych liści. Trzeba tylko podlecieć tymi skuterami na koronę drzewa, wsiąść największe liście i ułożyć je na najniższej gałęzi.
-Dobry pomysł!-Powiedział Carlos.
       Podleciałam skuterem na koronę drzewa, ze mną siedział Carlos. Razem zerwaliśmy kilka liści. Sama chyba sobie bym z tym nie poradziła.. Nie da się prowadzić i trzymać tych ogromnych liści. Następnie ułożyliśmy je na gałęziach. Co prawda nie przypominało to łóżka, ale to jedyne wyjście w takiej sytuacji. Wszyscy poszliśmy spać. Nie było zimno, więc nie potrzebowaliśmy kolejnych liści do przykrycia.
      Obudziłam się dosyć wcześnie(bynajmniej takimi się zdawało). Co dopiero słońce wstawało. Głód dopierał mnie coraz bardziej, jednak mogłam wtedy w więzieniu więcej zjeść.. Siedziałam na swoim liściu i rozglądałam się wokoło.
Zauważyłam, że znajdujemy się niedaleko mojego domu. Tak bardzo chciałam zobaczyć moich rodziców i chociaż się z nimi pożegnać na jakiś czas. Pomyślałam, że skoro wszyscy jeszcze śpią to spróbuje do nich pojechać. Jechałam bardzo krótko, ale szybko. Bałam się, że jeżeli się obudzą i mnie nie będzie zaczną mnie szukać i wtedy wszyscy byśmy się zgubili.. Podjechałam pod dom, wyjrzałam przez okno, zobaczyłam moich rodziców siedzących przy jakichś zdjęciach płaczących.. To był przykry widok. Łzy mi napłynęły do oczu, szybko wbiegła do domu.
-Mamo, tato! To ja!-Krzyknęłam.
-Seraphino! -Powiedzieli razem.
      Podbiegli do mnie i przytulili. Natomiast ja się rozpłakałam. Wiedziałam co muszę im powiedzieć.
-Słuchajcie mnie teraz dobrze. Musze coś powiedzieć..-Powiedziałam z bardzo przygnębioną miną. - Chodzi o to, że muszę uciekać. Tak samo Jak Ukei..
-Nigdzie się nie wybieracie!Natychmiast niech on wraca do domu!- Oburzył się tata.
-Nie ma mowy! Niestety nie mogę powiedzieć o co chodzi. Ale przysięgam. Kiedyś wam to wszystko wytłumacze. A teraz muszę już iść.. -Przerwała mi moja mama.
-Skoro tak mówisz i tak Ciebie nie zatrzymamy.Ale czekaj! Dam Tobie cały koszyk z jedzeniem. Przecież musicie coś jeść.-Powiedziała z smutną miną.
      Uszykowała mi koszyk z jedzeniem i dała mi go..
-Przepraszam ale już na prawdę muszę iść.-Przytuliłam ich na porzegnenie i wybiegłam z domu.
       Słyszałam, że o coś się jeszcze sprzeczali, ale nie miałam czasu przysłuchiwać się o co.. Z łzami w oczach pojechałam do miejsca gdzie wszyscy się znajdowaliśmy. Na szczęście wszyscy spali. Wyjęłam z koszyka jedną babeczkę i schowałam koszyk do środka skutera. Ta babeczka była po prostu przepyszna. Przypomniała mi o mojej mamie.. Myślałam o rodzicach.. Pewnie uznali mnie za niewychowaną czy coś..Tak po prostu musiałam wyjść.. Przykro mi jest ich zostawiać..
-Seraphino? Nic ci nie jest?-Powiedział Carlos.
       Otarłam łzy z policzka i powiedziałam z udawanym uśmiechem, że nic mi nie jest. Ale najwidoczniej nie uwierzył, bo po chwili usiadł koło mnie i przytulił.
-Też tęsknię za rodziną. Ciężko mi wyjechać bez pożegnania, ale jakoś trzeba wytrzymać. -Powiedział ocierając mi łzy.
-Wiesz byłam dzisiaj u moich rodziców.. Widziałam ich płaczących. Nie mogłam wytrzymać i poszłam do nich. Powiedziałam im, że muszę uciekać, oni się trochę awanturowali, ale dali mi jedzenie na podróż. A ja po prostu pożegnałam się z nimi i wybiegłam. Do teraz nie mogę uwierzyć, że tak postąpiłam..
-Moim zdaniem to chyba dobrze, że chociaż się pożegnałaś czy coś. Nie ważne w jaki sposób, ale ważne, że to zrobiłaś.-Powiedział i przytulił mnie trochę mocniej. Siedzieliśmy tak przez jakiś czas, gdy nagle Luiss i Ukei się obudzili. A my odsunęliśmy się od siebie. Ukei z podejrzeniem na nas spojrzał.
-To jak jedziemy dalej?-Powiedział Luiss
-Dobra-Powiedział Carlos.
      Wyruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy w tych samych składach co poprzednio. Cały czas rozmyślałam o rodzinie.. To nie dawało mi spokoju.  "Dajcie mi siłę i zdrowie" pomyślałam, po czym uśmiechnęłam się i jechałam dalej.  Byłam wdzięczna Carlosowi, że jeszcze nic nie powiedział o spotkaniu moim..
       Jechaliśmy dosyć długo, gdy nagle natknęliśmy się na coś niezwykłego. To była jakaś wioska! Nie mam pojęcia kto tam mieszkał, czy oni są przyjaźni, czy nas nie zjedzą. Ale mam za to nadzieję, że będą pozytywnie nastawieni na nowych przybyszy.  Ta wioska była ogromna! Znajdowały się tam małe domki, zauważyłam przepiękne jezioro. Zatrzymaliśmy się.
-To jak idziemy zobaczysz kto tam mieszka?-Spytałam zaciekawiona.
-Jesteście pewni, że to nie jacyś tubylcy?-Spytał Luiss.
-Luiss! Tubylcy? Wydaję mi się, że na tej planecie nie ma tubylców.. -Powiedział Ukei.
         Podjechaliśmy bliżej wioski.

8 komentarzy:

  1. ciekawa jestem co będzie dalej
    a tak ogólnie to bardzo podoba mi się wygląd bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie ;) Bardzo wciągające, pozdrawiam Invictus.

    iinvictuss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest :D
    Dodawaj trochę częściej te rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu tego rozdziału stwierdzam, że zaciekawiłaś mnie do tego stopnia, że jeszcze dzisiaj przeczytam pozostałe rozdziały...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, świetnie tu jest ; ) Cudny szablon na blogu. W wolnym czasie, moze przeczytam pozostałę 10 rozdziałów ; )

    Dodajemy się do obserwowanych? :)
    Jeżeli tak, daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak dawno mnie tu nie było... a jednak nareszcie udało mi się coś przeczytać i jestem zachwycona! Czekam na ciąg dalszy, a poza tym - przepiękny szablon, magiczny!

    www.listy-przekletej.blogspot.com
    www.wykrzesac-resztki-czlowieczenstwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne. :D Dopiero co tu weszłam i przeczytałam i po prostu zatkało mnie.
    Dodaję do obserwowanych.

    PS. mam prośbę. Wpadniesz na mojego bloga z opowiadaniami? Jest nowy i chciałabym mieć kilku czytelników. Więc jeśli ci się spodoba to skomentuj i zaobserwuj.
    http://outofloveforyouidie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bo komentarz motywuje, wiesz?